Randka? Może nie ma w tym nic dziwnego, ale małżeńska?! Można powiedzieć, że faktycznie randkowanie kojarzy się szczególnie z czasem zdecydowanie przedślubnym, a już na pewno przedrodzicielskim. Teraz czas na trochę teorii i pora żebym się psychologicznie powymądrzała i wykorzystała swoją wiedzę, a że robiłam kiedyś prezentację na ten temat, to chętnie się do niej odwołam (bez obaw, nie mam zamiaru robić tu wykładu z psychologii ;) Otóż jest taki model, który nazywa się triangularnym modelem miłości. Triangularny (inaczej trójczynnikowy), bo opiera się na trzech składnikach, których współwystępowanie tworzy miłość kompletną, a więc idealną, taką, do której dąży większość ludzi. Tymi składnikami są: intymność, namiętność i zaangażowanie. Każdy z tych elementów, pojawia się kolejno podczas trwania danego związku, a ich pojawienie się warunkuje w ogóle istnienie danej relacji miłosnej. Więc w wielkim skrócie składniki miłości można opisać tak:
- Intymność- tworzą wszystkie pozytywne uczucia i działania jakie im towarzyszą, a które wywołują przywiązanie. Wzajemny szacunek, radość z obecności kochanej osoby, zrozumienie, dbanie o dobro drugiej osoby, świadomość, że można liczyć na partnera
- Namiętność- w miłości kompletnej pojawia się jako drugi składnik w kolejności. Towarzyszy jej odczuwanie silnych emocji jak pożądanie, zachwyt, dążenie do bliskości
- Zaangażowanie- wszelkie działania, uczucia czy decyzje, które mają na celu przekształcenie miłości romantycznej w trwały związek, taki, który przetrwa mimo przeszkód
Teraz pomyślmy przez chwilę jak jest w naszym związku? Czy znajdujemy w nim te wszystkie składniki? Jeżeli czegoś brakuje, to może warto nad tym popracować?
W momencie kiedy pojawia się dziecko, staje się dla nas całym światem. Bardzo łatwo jest zatracić się w rodzicielstwie, zapominając trochę o swoim małżeństwie. Może namiętność gdzieś wygasła, może nasze rozmowy ograniczają się do wymiany spostrzeżeń na temat (za przeproszeniem) koloru kupy naszego dziecka, może nie mamy czasu, ani siły, ani chęci na romantyczne spacery o zachodzie słońca, ale to jest właśnie ten moment, kiedy warto zawalczyć o chwile tylko dla siebie. To nie musi być od razu jakieś wyjście nie wiadomo gdzie. Na początek wystarczy kolacja, tylko we dwoje, kiedy maluch już śpi. Dobrze jest wykrzesać choć odrobinę starań, żeby zadbać o siebie (może po prostu umyć głowę, pomalować rzęsy). Móc przypomnieć sobie jak było gdy byliście tylko we dwoje, kiedy uwielbialiście rozmawiać ze sobą godzinami. Żebyście obudzili na nowo intymność, która zgubiła się gdzieś w codzienności, ale także po to, żebyście mogli dostrzec siebie na nowo, w nowej rzeczywistości, w której zostaliście przecież postawieni oboje. Pozwólcie sobie na ten czas, w którym będziecie mogli zakochiwać się w sobie na nowo, bo jeżeli Wy będziecie ze sobą szczęśliwi, to i Wasze dziecko będzie szczęśliwe.
źródło: pinterest.com |
Do następnego,
M.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za Wasze komentarze :)