Uwaga, będzie debiut kulinarny na blogu. Proszę o wyrozumiałość ;)
Już nie raz miałam wrzucić tu jakiś niesamowity, absolutnie fantastyczny i genialny przepis obiadowy, kolacyjny, czy ciastowy, ale albo nie zrobiłam zdjęcia, a wszystko już zjedliśmy, albo wykręcałam się inną wymówką.
Nie wiem, czy kiedykolwiek Wam wspominałam o tym, że uwielbiam jeść... Co więcej, bardzo lubię gotować i karmić innych. W czasie ciąży jest tak samo, z tym, że trochę inaczej odczuwam zapachy, a więc siłą rzeczy i smaki, dlatego to, co poza ciążą mogłam jeść bardzo często, teraz nie smakuje mi już tak bardzo. Pewnie to jest przyczyną, że więcej w kuchni eksperymentuję. Tarta, którą chcę Wam dziś polecić, jest efektem jednego z takich "szalonych" popołudni w kuchni ;) No może z tym popołudniem, to przesadziłam, wszystko zajęło mi nie więcej jak godzinę.
Przepis na tartę z cukinią, ricottą i indykiem
Ciasto:
- 1 szklanka mąki pszennej
- 1/2 kostki masła (100g)
- 1 całe jajko
- szczypta soli
Mąkę, pokrojone masło, jajko i sól wrzuciłam do miski i potraktowałam mikserem. Jak składniki się trochę połączyły, to szybko zagniotłam ciasto, które od razu przełożyłam do formy na tartę i wylepiłam ją palcami. Ciasto podziurkowałam widelcem i wstawiłam do nagrzanego do 200 stopni piekarnika. Piekłam ok. 20 minut, aż ciasto było całkiem upieczone i lekko przyrumienione (próbowałam kiedyś wrzucać farsz na półsurowe, albo całkiem surowe ciasto, ale wtedy tarta mi nie wychodziła).
Farsz:
- 400 g mięsa z piersi indyka
- 2 średniej wielkości cukinie
- 200 g ricotty
- 2-3 ząbki czosnku
- 1-2 łyżki masła
- opcjonalnie kilka plasterków sera z błękitną pleśnią
Mięso pokroiłam na dość cienkie kotleciki, obsypałam Vegetą Natur usmażyłam na patelni grillowej. Cukinię umyłam i obrałam, następnie pokroiłam w plasterki (mniej więcej 0,5 cm grubości). Na dużej patelni roztopiłam masło i na małym ogniu delikatnie obsmażyłam przetarty czosnek, po czym dodałam cukinię i wszystko dusiłam pod przykryciem, co jakiś czas mieszając, aż cukinia się zeszkliła. Kolejnym krokiem było dodanie ricotty (nie trzeba jakoś długo tego mieszać, wystarczy do momentu, aż cukinia będzie cała w serku) i dosolenie do smaku.
Na upieczonym spodzie ułożyłam mięso, a później przykryłam całość farszem z cukinii. Na swojej części ułożyłam jeszcze kilka kawałków sera pleśniowego (bo sery kocham miłością absolutną;) i wrzuciłam do pieca na kolejne 10-15 minut. Żeby farsz nie zrobił się zbyt suchy, przykryłam go folią aluminiową.
Pochłonęłam bardzo słuszną porcję, Mąż był zadowolony, Helena wzgardziła mięsem, ale cukinia jej smakowała ;)
Fotograf kulinarny ze mnie żaden, więc może tarta nie wygląda najsmakowiciej w świecie, ale wierzcie mi na słowo, to najlepszy z moich ciążowych obiadów w tym sezonie ;) z resztą zanim pomyślałam o zdjęciu, jak widać, połowy tarty już nie było!
Smacznego!
Buziaki,
M.
Smacznego!
Buziaki,
M.