Mam dziś wolny dzień.
Pierwszy od dawna wolny dzień. I dodatkowo jestem w połowie sesji. Z okazji wolnej środy postanowiłam więc spędzić dzień jak ostatnia fleja - w dresie, bez makijażu, popijając kawę i przeglądając notatki. Oczywiście wszystko to leżąc na łóżku.
Z tą myślą przetarłam rano oczy, uśmiechnęłam się szeroko (wreszcie nie muszę się nigdzie spieszyć!). Moja kochana mama przyniosła mi herbatę i kanapki, czego totalnie się nie spodziewałam i jeszcze lepiej mnie to nastroiło. Więc zjadłyśmy razem, pogadałyśmy i pomyślałam, że... poleżę jeszcze trochę. W końcu i tak jestem jeszcze w piżamie. Zajrzałam na facebooka. Wypiłam kawę i znowu zajrzałam na facebooka.
I tak się przewalałam przez kilka godzin. Po jakimś czasie zepsuło mi to humor. No bo jest tak, jakbym wstała, ale jednak nie wstała. Nie mogę jakoś nic ogarnąć, mimo, że się wyspałam. Coś tam zaczęłam robić, ale jednak mi się nie chce. Później zacznę. Może po obiedzie?
Aż w końcu wkurzyłam się na siebie i swoją rozlazłość, i zaczęłam szukać winowajcy.
I wiecie co? Winowajcą jest ta nieszczęsna piżama! Piżama i generalne nieogarnięcie.
Zlazłam więc z łóżka, przebrałam się i pomalowałam. Pisząc pomalowałam, nie mam na myśli, że nałożyłam korektor pod oczy. Nie, umalowałam się jak zwykle. Kredka do brwi, eyeliner, dokładnie pomalowane rzęsy. Tak, jakbym miała spotkać się z kimś ważnym. I nie siedzę w domu w starych ciuchach po cioci Krysi, tylko w normalnym, ładnym ubraniu. Tak, jakbym miała wyjść do ludzi.
A jak już się umalowałam, zaczęłam się czesać. Stwierdziłam, że się postaram i zrobiłam starannie warkocz z czterech części. Robię jakąś prostą fryzurę prawie zawsze, ilekroć wychodzę z domu.
Nagle zaczęła dziać się magia. Nabrałam ogromnej ochoty nawet na zmywanie naczyń. Pomyślałam, że dzisiaj jest świetny dzień na ogarnięcie tego bałaganu w szafie z ubraniami - i może od razu wystawię nienoszone perełki na sprzedaż? Skoro ja jestem ogarnięta, to otoczenie też powinno być. Zaczęłam też przeglądać materiały na egzamin. Wiem już, czego i w jakiej kolejności najlepiej się uczyć. Czuję się zwarta i gotowa do działania. Cała moja rozlazłość minęła.
Kiedy patrzę w lustro, nie widzę jakiegoś zaniedbanego dziada (przepraszam za wyrażenie), który chodzi w starej, wielkiej koszulce i ma podkrążone oczy. Widzę ogarnięta, zadbaną kobietę, która uznała, że warto poświęcić dwadzieścia minut na ogarnięcie się. Która dzięki tym drobnym zabiegom czuje się świetnie sama ze sobą - bo zależy jej na tym, żeby tak się czuć.
W skrócie - dlaczego powinnaś codziennie o siebie dbać?
1. Bo masz dziś spotkanie z kimś ważnym! Serio. I tym kimś jesteś Ty sama.
2. Wysyłasz sobie komunikat: kurczę, jestem ważna. Jestem ważną osobą w swoim życiu i jak każdy człowiek zasługuję na to, żeby o mnie dbać. A kto lepiej wie, jak o Ciebie zadbać, niż Ty sama?
3. Bo bylejakość to podstępny wróg. Przyczaja się w czasie takich leniwych dni spędzonych w domu. Trzeba na bylejakość uważać, żeby się nie rozpanoszyła.
4. Spójrz obiektywnie na swój strój, swoją fryzurę, stan swojej buzi. Czy czujesz się z nim komfortowo i byłabyś w stanie przyjąć gości, albo pójść na spotkanie z przyjaciółką w takim stanie? Jeśli tak, świetnie. Natomiast, jeśli uważasz, że wstyd tak się pokazać ludziom, pamiętaj, że też jesteś ludziem :) i tak samo zasługujesz na najlepszą wersję siebie.
5. Bo my, kobiety, z natury jesteśmy pięknymi istotami, i nikt mi nie wmówi, że jest inaczej. Czasem trzeba tylko włożyć odrobinę wysiłku w to, żeby to piękno uwydatnić. I wtedy rozkwitamy. Naprawdę, wystarczy kilka minut dziennie - a bardzo ważne jest, żeby pielęgnować w sobie to poczucie, że tak, jesteś piękna. I o to piękno trzeba dbać, bo jest czymś cennym.
6. Powinnaś dbać o siebie ze względu na innych. Nawet, jeśli nie wychodzisz z domu, na pewno widujesz się z domownikami. Wiemy, jak miło popatrzeć na schludnego, zadbanego człowieka, prawda? Dlaczego odmawiać innym tej przyjemności? To kolejny prosty sposób na to, aby uczynić świat piękniejszym. Błyszcz :)
7. Odnośnie innych ludzi - nieważne, czy jesteś mamą, żoną, studentką czy kobietą biznesu - Twój, mąż, Twoje dziecko, Twoi znajomi i współpracownicy zauważą i docenią to, że wkładasz wysiłek w swój wygląd. To bardzo jasny komunikat, mówiący: traktuję siebie dobrze, bo wiem, że zasługuję na dobre traktowanie. Nie zadowalam się byle czym. To ważne, żeby mówiły za nas czyny - po prostu nasza postawa.
Dlatego ogarniaj się każdego dnia. Jeśli dobrze się czujesz w makijażu, umaluj się bez skrupułów i puść sobie oczko w lustrze. Jeżeli Twoja cera jest zaniedbana, zrób maseczkę i nałóż krem. Masz ochotę założyć piękną sukienkę? Po prostu to zrób. Bez wciskania kitu, że to sukienka na specjalne okazje - bo w ten sposób sukienka przestanie Ci się podobać, zanim zdążysz ją założyć. A może w swoim dresie czujesz się olśniewająco? To bardzo dobrze, ale niech ten dres będzie czysty, pachnący i nieporozciągany jak pięcioletnia piżama. I uczesz włosy.
To wszystko to naprawdę niewiele - ale wystarczy. I najważniejsze - działa! Jeśli nie wiesz, od czego zacząć ogarnianie życia, zacznij po prostu od siebie
J
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za Wasze komentarze :)