Kilka chłodniejszych dni wystarczyło... Dopadło mnie przeziębienie. Na początku niewinnie łaskotało w gardło, aż w końcu się rozbestwiło i dziś rano odpuściło sobie subtelność. Do lekarza nie mam chyba po co iść, bo gorączki (na szczęście) nie mam, więc żadnych leków i tak nie dostanę, a narażanie się na wdychanie kolejnych zarazków w ośrodku zdrowia jakoś nie wydaje mi się dobrym rozwiązaniem. Cóż mi pozostaje? Sprawdzone, domowe sposoby. W tym poście postaram się zebrać wszystkie jakie znam i wypróbowałam. Może okaże się to dla kogoś przydatne :) i to nie tylko dla Przyszłych Mam, ale też dla tych, który nie lubią się faszerować chemią.
Do rzeczy. Biorę pod uwagę sytuację, gdy nie mamy gorączki. W razie jakichkolwiek wątpliwości polecam wizytę u lekarza, bo jak już kiedyś wspomniałam ja lekarzem nie jestem.
- Na pierwszym miejscu jest picie dużej ilości płynów, ja staram się podczas choroby pochłaniać ok. 3 litrów dziennie. Dlaczego? Bo im rzadsza jest krew, tym łatwiej naszemu organizmowi zwalczać paskudztwo, które nas dopadło.
- Cytryna- naturalny dostarczacz witaminy C (jak powszechnie wiadomo jest to bardzo potrzebna witamina w okresie przeziębień, bo wzmacnia naczynia krwionośne i dzięki temu poprawia naszą odporność).
- Sok malinowy- najlepiej domowy, który poza zawartością witaminy C pomaga też się rozgrzać.
- Imbir- jest bogaty w substancje działające przeciwzapalnie, więc pomaga rozprawić się z przeziębieniami. Możemy go stosować przy bólu gardła, wystarczy ssać plasterek imbiru zamiast pastylek na gardło. Świetnie działa także napój imbirowy, kilka plasterków imbiru zalewamy wrzątkiem, jak trochę przestygnie dodajemy cytrynę i miód.
- Miód (rzepakowy, akacjowy, lipowy)- jest naturalnym antybiotykiem. Co istotne nie powinno się go podgrzewać do temperatury wyższej niż 60 °C, bo straci wtedy swoje cenne właściwości.
- Czosnek- kolejny naturalny antybiotyk, który ma właściwości przeciwzapalne i przeciwwirusowe. Najlepiej gdy jemy go na surowo.
- Kasza jaglana- ma niesamowicie wiele zalet, a gdy chodzi o walkę z przeziębieniem wzmacnia wychłodzony i osłabiony organizm.
- Siemię lniane- najlepiej popijać kisielek z siemienia. Pomaga w stanach zapalnych gardła.
- Cebula (kolejny z naturalnych antybiotyków)- a konkretnie domowy syrop z cebuli, pomaga przy kaszlu (plastry obranej cebuli układamy warstwami i przesypujemy cukrem, odstawiamy w ciepłe miejsce i czekamy aż pojawi się syrop. Dawkowanie: 1 łyżka stołowa 3x dziennie).
- Inhalacje! Można je wykonywać maksymalnie 3 razy dziennie. Po inhalacji nie powinno się wychodzić na dwór ani wdychać chemikaliów (mam na myśli odświeżacze powietrza, opary z silnych środków czyszczących). Inhalację wykonujemy przy pomocy specjalistycznego sprzętu, albo garnka i ręcznika ;) ja stosuję tę drugą metodę. W garnku zagotowujemy wodę i dodajemy wcześniej zaparzone ziółka, potem siedzimy sobie nad garnkiem z parującym naparem, nakrywamy głowę ręcznikiem i oddychamy. Inhalacja rozrzedza wydzieliny błon śluzowych górnych dróg oddechowych, ułatwia samooczyszczanie się z wirusów, bakterii i toksyn. Oczywiście trzeba uważać żeby się nie poparzyć- mi się to nigdy nie zdarzyło. Na katar polecam inhalację z rumianku (powietrze wdychamy nosem, wydychamy buzią), sody oczyszczonej (1 łyżka stołowa/litr wody), szałwii.
- Płukanie gardła- przegotowaną wodą z solą, albo naparem z szałwii. Szczególnie gdy zjemy coś słodkiego, to dobrze jest później szybko wypłukać gardło.
- Olejki eteryczne (ale tylko naturalne!)- można je dodać do inhalacji, ale ja wolę kilka kropel rozlać np. na pościel przed snem. Sprzymierzeńcem będzie olejek z mięty pieprzowej (pomaga przy zatkanym nosie), z drzewa herbacianego (bo ma działanie przeciwwirusowe).
- Wietrzenie pomieszczeń, bo i po co się kisić w wykasływanych/wykichanych zarazkach? Oczywiście wszystko w granicach rozsądku, żeby się też nie wychłodzić i nie siedzieć w przeciągu!
- Ciepły sweter, skarpety, kocyk i rozgrzewający napój. Moją faworytką jest teraz słaba herbata z sokiem malinowym, goździkami i cytryną (ważne: cytrynę dodajemy jak woda już trochę przestygnie, bo inaczej herbata się nie zaparzy, a przy okazji nie wytrąca się też szkodliwy glin).
Sporo tego wyszło i żeby była jasność- nie stosuję wszystkiego na raz! Ważne jest, żeby nie szaleć zwłaszcza z mieszaniem ziół, bo nie wszystkie interakcje pomiędzy poszczególnymi z nich zostały zbadane. Jeżeli decyduję się na inhalację, to tylko z jednego zioła w danym dniu. To samo tyczy się płukania gardła. Tak więc jednego dnia robię inhalację rumiankiem i płuczę gardło wodą z solą, a drugi dzień, może być dniem szałwii.
Ktoś ma jakieś inne sprawdzone metody antyprzeziębieniowe? Zapraszam do komentowania.
A tymczasem, nie dajemy się przeziębieniom!
Nie chcemy doprowadzić się do takiego stanu:
źródło: pinterest.com |
Majka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za Wasze komentarze :)