Dzisiejszy post poświęcony będzie dolegliwości, która dotyka bardzo wielu maluchów, czyli niedrożności kanalika łzowego. Na czym w ogóle polega taka niedrożność i jak ją rozpoznać? Oko każdego człowieka produkuje praktycznie całą dobę łzy, które oko nawilżają, ale ponadto w pobliżu wewnętrznego kącika oka, mamy też kanalik, którym łza, po oczyszczeniu oka, powinna być odprowadzana do nosa. W przypadku, gdy oczko naszego malucha wygląda jakby płakało i jest cały czas zeszklone, to znaczy, że łzy nie spływają do noska tak jak powinny, więc z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że kanalik łzowy, a właściwie nosowo-łzowy jest niedrożny. Dla dziecka nie jest to specjalnie kłopotliwe, ani bolesne, ale z czasem zamiast samej łzy może pojawić się żółta, ropna wydzielina, która może wskazywać na infekcję bakteryjną.
Nasza historia z niedrożnym kanalikiem łzowym ciągnęła się przez 9 długich miesięcy... Zaczęło się już dwa dni po porodzie. Zauważyłam, że w jednym oczku zbiera się trochę więcej "śpiochów" niż w drugim, położna powiedziała mi, że pewnie Helenka ma zapchany kanalik i zaleciła przemywanie gazikiem jałowym nasączonym solą fizjologiczną zawsze w kierunku od zewnętrznego, do wewnętrznego kącika, jeden gazik na jedno oczko, czyli wszystko to co sama wiedziałam, że powinnam robić... Na pierwszym ważeniu i mierzeniu już w naszym ośrodku zdrowia, inna położna pokazała mi jak masować oczko, żeby pomóc temu kanalikowi się odetkać (nie będę opisywała tej metody, bo jak się później okazało nie była właściwa...). Po trzech miesiącach trafiliśmy do pediatry, która w końcu postanowiła przepisać antybiotyk, fakt, była poprawa, ale bardzo niewielka. W międzyczasie słyszeliśmy wciąż o przemywaniu oczka i masażu, że musimy być cierpliwi, bo jest szansa, że kanalik się udrożni wyłącznie dzięki temu, co robiliśmy do tej pory. Byliśmy też u pediatry, który zalecał przemywanie oka mlekiem z piersi, ale to wszystko nie dawało zauważalnej poprawy. Summa summarum trafiliśmy na wizytę do okulistki z Centrum Zdrowia Dziecka. Pojechaliśmy do niej z wynikiem wymazu z oka, który pobraliśmy na własną rękę. Tutaj dostaliśmy kolejny antybiotyk, ale dobrany do konkretnej bakterii jaka zadomowiła się w oczku naszej Córeczki. Po przeszło siedmiu miesiącach tułaczki po różnych lekarzach, w końcu ktoś nam pokazał jak prawidłowo należy masować kanalik i oczyszczać oczko! (Masaż kanalika polega na uciskaniu, jakby pompowaniu opuszkiem palca, wewnętrznego kącika oka, mniej więcej w połowie odległości między kącikiem a nosem, natomiast przemywanie poprzez zapuszczenie sporej ilości soli fizjologicznej do oka i przetarcie go czystym gazikiem jałowym od zewnętrznego, ku wewnętrznemu kącikowi). Po tej wizycie mieliśmy do wyboru dwie opcje: dać antybiotyk, pomęczyć się jeszcze i mieć nadzieję, że do osiągnięcia pierwszego r.ż. sytuacja zostanie opanowana (u ok. 95% dzieci kanalik staje się do tego czasu drożny) albo zgłosić się do jednego ze szpitali i udrożnić kanalik chirurgicznie. Perspektywa trzymania dziecka nieruchomo podczas zabiegu (-dziecko zostaje ululane do zabiegu po ukończeniu 1. r ż., przed tym momentem, rodzic ma trzymać dziecko nieruchomo podczas zabiegu- a przynajmniej tak zrozumiałam słowa okulistki) jakoś nie bardzo mi się uśmiechała i miałam nadzieję, że skoro wiemy w końcu jak prawidłowo masować kanalik, to może szybko pokonamy kanalikowy problem.
Helenka przez prawie dwa tygodnie dostawała antybiotyk w kropelkach do oczu, faktycznie widać było poprawę i oczko już tak nie ropiało, ale kanalik mimo wszystko wciąż się zapychał. Wtedy moja Mama poleciła mi spróbować przemyć oczko naparem z Jasnoty białej. Przyznam, że do tamtej pory nigdy o takim ziółku nie słyszałam. Okazało się, że Jasnota jest bardzo podobna do pokrzywy z tym, że jej liście nie parzą i ponadto kwitnie na biało.
jasnota biała; źródło: pinterest.com |
Jasnota nie jest zbyt popularną rośliną, a szkoda, bo ma multum fantastycznych właściwości, zwłaszcza jeżeli chodzi o różne kobiece przypadłości, wspomaga też trawienie, procesy krwiotwórcze, leczy przeziębienie i wiele innych. Nie będę tu nawet próbować wymieniać jej wszystkich pozytywów, te, które mnie przekonały, to jej zbawienny wpływ na różne śluzówki ludzkiego ciała. Co prawda nie znalazłam informacji o tym, żeby ktoś stosował ją do przemywania oczu, ale stwierdziłam, że skoro dla wrażliwej śluzówki kobiecy narządów jest pożyteczna, to nie powinna zaszkodzić i przy przemyciu oka. Zrobiliśmy napar i przemyliśmy Heli oczko tylko raz, poza tym masowaliśmy jak zwykle. Następnego dnia zbierało się znowu trochę więcej ropnej wydzieliny, a kolejnego nie było śladu ani po ropie, ani po zatkanym kanaliku! Przeszło jak ręką odjął! Nie bardzo wierzę w przypadki dlatego wydaje mi się, że w dużym stopniu Jasnota pomogła udrożnić ten kanalik, o ile nie załatwiła całej sprawy.
Oczywiście, dla formalności, muszę przypomnieć, że nie jestem lekarzem ;) dlatego nikogo do niczego nie namawiam. U nas "kuracja" tym ziółkiem przyniosła efekty, ale różnie może być w innej sytuacji, dlatego w razie wątpliwości zawsze lepiej zapytać kogoś, kto przez lata zdobywał wiedzę w tej dziedzinie
Spotkaliście się u kogoś z niedrożny kanalikiem? A może znacie jakieś inne sposoby, które się sprawdziły przy takiej dolegliwości?
M.
Nigdy nie słyszałam o Jasnocie Białej, ale zachęcilaś mnie do poczytania o tym zielu. Moim zdaniem nie doceniamy ziołolecznictwa - a szkoda! Próbowałam znaleźć dobre stare książki o ziołach ale na razie nie trafiłam na nic konkretnego. Teściowa poleciła mi czytanie bloga dr Różańskiego.
OdpowiedzUsuńPodeślesz mi te linki dot. szczepień?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńMoja skarbnicą wiedzy o ziołach jest moja Babcia :) na chyba każdą dolegliwość zna jakieś ziołowe antidotum.
UsuńCo do szczepionek- postaram się wysłać Ci dziś maila
Taka Babcia to skarb!
Usuń