Dzięki mojej Mamie <3 która bardzo interesuje się tematyką zdrowego odżywiania, co jakiś czas trafiam na perełkę ze sklepu zielarskiego. Przed dwoma miesiącami do naszego domu trafił nieznany mi wcześniej czystek. Przeczytałam świetne opinie na jego temat, ale jak zawsze, odniosłam się do nich sceptycznie. Teraz, po dłuższym czasie stosowania, mogę się już wypowiedzieć.
Na co zwrócić uwagę przy zakupie?
Przede wszystkim na to, gdzie kupujemy! W zioła najlepiej zaopatrywać się w zaufanych źródłach, stąd nie odważyłabym się na kupno od obcej pani na targu. Tutaj prym wiodą sklepy zielarskie, najlepiej, żeby opakowanie było szczelnie zamykane. I przezroczyste. Dlaczego? To jest najważniejszy punkt pomiaru jakości czystka. Ma być pozbawiony przemielonych gałązek (nie mają wartości odżywczych, na których nam zależy i psują smak), najlepiej też, żeby był jak najgrubiej przemielony - tak, żebyśmy widzieli, że kupujemy zmielone listki.
Jak pić?
Czystek najlepiej potraktować jako suplement diety, więc dużą rolę odgrywa regularność :) Spotkałam się z opinią, że zalecane dziennie spożycie to 2 - 4 gramy. Ja piję jedną/dwie szklanki dziennie. Do zaparzenia jednej szklanki używam ok. pół łyżeczki czystka. Zalewam wrzątkiem, zaparzam przez 10 minut. Smak jest kwestią gustu - nam nie do końca odpowiada picie czystka bez wspomagaczy, więc dosmaczamy go cytryną i cukrem/ksylitolem. Wtedy smakuje mi bardziej niż uwielbiana przeze mnie herbata; jest bardziej orzeźwiający.
Tak jak w przypadku większości ziół, musimy uzbroić się w cierpliwość - pierwsze efekty da się zauważyć po miesiącu (potwierdzam), a pełny zakres jego działania jest widoczny po półrocznym stosowaniu.
I najważniejsze - jak działa?
Świetny, wyczerpujący research na ten temat można znaleźć tutaj.
W skrócie:
- przede wszystkim jest bogatym źródłem polifenoli; bogatszym niż wino czy zielona herbata, w przeciwieństwie do nich jego spożywanie nie daje skutków ubocznych. Polifenole, czyli antyoksydanty wspomagają funkcjonowanie naturalnych barier ochronnych naszego organizmu - neutralizują wolne rodniki. I co za tym idzie, zmniejszają ryzyko występowania chorób nowotworowych. Podobno działają też prewencyjnie na chorobę niedokrwienną serca, ale tutaj już byłabym ostrożniejsza :)
- z rzeczy które dotykają nas na co dzień - czystek mobilizuje układ odpornościowy; ma działanie antyseptyczne i przeciwgrzybiczne, więc wymiata też te zarazki, które już w nas siedzą.
- przy długotrwałym stosowaniu wpływa również na krętka, wywołującego boreliozę. Chroni przed zakażeniem - to znaczy, nasz zapach przestaje być dla kleszcza fajny :) pomaga również organizmowi rozprawić się z już istniejącą chorobą - "oblepia" krętki, nie dopuszczając ich do połączenia się z błoną komórkową naszego organizmu.
- i odnośnie tego, że nasz zapach przestaje być fajny dla kleszcza - ogólnie, zapach skóry ulega zmianie, ale o tym więcej za chwilę.
- działa przeciwbakteryjnie w obrębie jamy ustnej, odświeża oddech, wspomaga wybielanie zębów
- poprawia kondycję skóry.
- świetnie wspomaga detoks organizmu - wymiata toksyny i metale ciężkie, którymi współczesny homo sapiens jest ostrzeliwany :)
- działa osłonowo na wątrobę i trzustkę - stąd warto włączyć go do diety osób ze stłuszczeniem czy marskością wątroby.
Tyle teoria.
Co zauważyłam u siebie?
- po pierwsze, stan mojej cery zaczął zmieniać się skokowo. Od czasów gimnazjum nie miałam problemów z niedoskonałościami, więc nagłe pojawienie się kilku na raz bardzo mnie zaskoczyło. I nie ma innych logicznych powodów, tylko czystek, li i jedynie. Przez prawie miesiąc skóra stopniowo się oczyszczała (i całe szczęście, że stopniowo - łatwiej poradzić sobie z procesem, który przebiega regularnie). Oczyszczała się, a od kilku tygodni... cisza. Skóra nie produkuje nic nawet w ramach tego czarującego przeżycia, jakim jest PMS, pory są zauważalnie oczyszczone, zwężone. Znika też problem błyszczenia się skóry, ale tutaj nie jestem pewna, czy to zasługa czystka,czy uważniej pielęgnacji. Tak czy inaczej, naprawdę oczyszcza :)
- czystek zmienił też zapach skóry. Zauważam to, w miarę regularnie chodząc na siłownię. Nigdy nie miałam problemów z nadmierną potliwością, ale teraz pot przestał mieć jakikolwiek zapach.
- działa wspomagająco na trawienie. W szerokim zakresie - wyregulował perystaltykę jelit, wypicie czystka po obfitym posiłku pozwala uniknąć uczucia ciężkości :)
- naprawdę wspomaga higienę jamy ustnej. Po wypiciu czuję się tak, jakbym użyła płynu do płukania ust, daje się zaobserwować jego antyseptyczne działanie.
- działanie na układ odpornościowy. Hm. Tutaj ciężko stwierdzić - naprawdę mało choruję. Zaobserwowałam, że mój organizm szybciej sobie radzi, kiedy coś się przypałęta. Teraz jest to kwestia 1-2 dni.
- i ostatnie, działanie detoksykujące. Co prawda nie palę i prowadzę w miarę zdrowy tryb życia, ale w dzisiejszych czasach samo bycie cywilizowanym człowiekiem równa się ekspresji na metale ciężkie. Zauważyłam jedną, zasadniczą kwestię: śpię ponad godzinę mniej, niż jeszcze kilka miesięcy temu, a mimo to w ciągu dnia nie jestem zamulona. Także na plus :)
Znacie? Pijecie? Jeśli nie, bardzo polecam, szczególnie w okresie zimowo-wiosennym
J.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za Wasze komentarze :)